wtorek, 13 listopada 2012

Victoire!

Wystarczy czegoś naprawdę chcieć a można osiągnąć wszystko. Od jakiegoś czasu chciałam przeprowadzić trzydniowy post, o którego niepowodzeniu poinformowałam Was w sobotę. Tym razem jednak się udało. Pierwszy dzień minął bez większych komplikacji. Poza lekkim uczuciem głodu i niewielkim bólu głowy było rewelacyjnie. Gorzej było drugiego dnia, bo w okolicach południa zaczęłam czuć się słabo, towarzyszyły mi uderzenia zimna i gorąca, co nie było przyjemne. Tego dnia pozwoliłam sobie poleżeć, co by zbytnio nie przemęczać organizmu. Kilka razy miałam ochotę skubnąć co nieco, zwłaszcza, że mama ugotowała przepyszną zupę jarzynową(wiem bo dziś zjadłam) a ciocia przyniosła moje ulubione ciasto - szarlotkę. Z innych fizycznych odczuć miałam dość silny ból głowy i coraz bardziej odczuwalne uczucie głodu.
Dzisiejszy dzień zaczął się całkiem przyjemnie. Czułam się w porządku przez pierwsze godziny po wstaniu. Następnie ogarnęło mnie ogromne zmęczenie, ból głowy, mięśni oraz gardła. Podobno to jest normalne, ponieważ podczas głodowania organizm usuwa korzenie chorób, co powoduje chwilowy ich nawrót. Ten ból gardła, jak przypuszczam to pozostałość po anginie, która pojawiła się ponad półtora roku temu. Ogólnie bardzo rzadko choruję, a więc tych "korzeni" posiadam niewiele. Sądzę jednak, że te paskudstwa, które się zakorzeniły w moim organizmie będą miały okazję mnie opuścić podczas kolejnych postów. Trzydniowe głodówki zamierzam prowadzić raz na miesiąc - mam nadzieję, że wytrwam w swym postanowieniu. A na wiosnę chcę pościć dziesięć dni. To będzie już dużo bardziej wymagający "zabieg" bo to nie tylko wyrzeczenie pokarmu na dziesięć dni, ale i dziesięciodniowe wychodzenie z głodówki, co jest o wiele trudniejsze. Można jeść tylko niektóre produkty, a po poście odczuwa się pragnienie na wszystko co da się zjeść - chociażby po kęsie, aby tylko poczuć smak. Przynajmniej ja tak mam. Właśnie z tego powodu zjadłam dziś (a nie powinnam) kawałek tej szarlotki, którą przyniosła ciocia. Jednak widzę światło w tunelu - z każdą kolejną głodówką mam coraz mniejsze napady na jedzenie i większy umiar. Także trzymajcie kciuki za kolejne głodówki, te cotygodniowe, comiesięczne i tę na wiosnę.
xoxo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz